Fisharmonia
Informacje o eksponacie
Dział:
Typ eksponatu: instrument muzyczny
Autor: Olaf Lindholm i syn – manufaktura organmistrzowska, Niemcy
Datowanie: XIX w.
Sposób i data nabycia: Dar Renaty i Łukasza Mazurów z Kielc 2013 r.
Materiał, technika: przedmiot użytkowy, artystyczny, dąb
Wymiary: wys. 90 cm, szer. 81 cm, głęb. 40 cm
Nr inwentarzowy: DSŻ/PW/13
Opis:
W dziewiętnastowiecznych dworkach szlacheckich zwykle były jakieś instrumenty. Grywano nań w okresie Bożego Narodzenia polskie kolędy, w innych okolicznościach pieśni patriotyczne, biesiadne, obyczajowe do słów Karpińskiego, Ujejskiego, Mickiewicza, Pola, Konopnickiej, Lenartowicza, z muzyką Chopina, Moniuszki, Kurpińskiego, Komorowskiego czy Niewiadomskiego. Takie domy znał Żeromski, w takich bywali jego literaccy bohaterowie.
Do ciekockiego dworku dziewiętnastowieczną fisharmonię, w bardzo dobrym stanie zachowania, podarowali na „Imieniny Stefana” 2013 roku Renata i Łukasz Mazurowie z Kielc (on jest znanym muzykiem jazzowym, kompozytorem, współtwórcą różnych projektów muzycznych w kraju ).
Podarowany melodykon powstał w szwedzko-niemieckiej manufakturze organmistrzowskiej Olafa Lindholma i syna, mającej w swym dorobku udział w międzynarodowych wystawach w Nicei, Paryżu i Brukseli.
Ciekocka fisharmonia przez wiele lat była własnością kolejnych pokoleń muzykującej rodziny Gerstenbergerów, mieszkającej początkowo w Czechach, a później w Niemczech w okolicy Reichenbach. Do Polski trafiła w 1980 roku, do domu Henryka Stolarczyka ( prywatnie ojca kustosz Kazimiery Zapałowej), który był absolwentem Biskupiej Szkoły Organistowskiej, istniejącej w Kielcach w międzywojniu, jako prezent od zaprzyjaźnionej z rodziną skrzypaczki Hildtraudy Gerstenberger. W 1993 roku Henryk przekazał ten szlachetny instrument swemu wnukowi Łukaszowi, który kontynuuje rodzinne muzyczne umiejętności i pasje. A Łukasz postanowił podarować melodykon do odtworzonego domu rodzinnego wielkiego pisarza. Czasem towarzyszy swą grą na tym stareńkim aerofonie stroikowym spotkaniom aranżowanym we wnętrzu lub na południowym tarasie dworu.
Fisharmonia ma dębową skrzynię o tradycyjnym kształcie, obwiedzioną w dolnej części listwą, skromne metalowe uchwyty, profilowaną pokrywę klawiatury, inkrustowaną mosiądzem tabliczkę firmową „Lindholm”, osiem rejestrów służących do włączania i różnicowania poszczególnych głosów (stroików).
Na jej bardzo ładne brzmienie zwrócił przed laty uwagę Krzesimir Dębski, a Grzegorz Turnau wiosną 1995 roku grał na niej partie klawiszowe „Nieszporów Ludźmierskich” w kieleckiej Bazylice Katedralnej.
O Stefanie wiemy, że miał silny, o ładnej barwie głos, dobry słuch i dużą wrażliwość muzyczną. Nauczyciel śpiewu i muzyki w kieleckim gimnazjum (zarazem organista katedralny) – Wawrzyniec Warchalski, po przesłuchaniu chłopca zakwalifikował go do chóru szkolnego, z którym na uroczystości państwowe i kościelne przygotowywał oprawę artystyczną. Stefan Żeromski, gdy tylko była sposobność, z upodobaniem słuchał koncertów domowych i publicznych, a później na stronicach „Dzienników” zamieszczał opisy wrażeń i spostrzeżeń związanych z muzyką sakralną, dworską, ludową, symfoniczną, ale też z muzyką przyrody: lasu, łąki, wody.
Literatura:
Kazimiera Zapałowa: „Z Dworku Żeromskich (10)” : „Fisharmonia i inne” w „Kurierze Masłowskim” nr 5/2017 (120)