Centrum Edukacji i Kultury Szklany Dom

Samowar i utensylia

Katalog online - Samowar i utensylia

Informacje o eksponacie

Dział:

Typ eksponatu: samowar cylindryczny

Autor: nieznany

Datowanie: II połowa XIX wieku

Sposób i data nabycia: darowany przez Grażynę i Stanisława Szreków z Kielc - 2015 r.

Materiał, technika:

Wymiary: wys. 60 cm

Nr inwentarzowy: DSŻ/PG/18

Opis:

Stefan Żeromski zanotował w młodzieńczych Dziennikach: Moskale posiadają dwie tylko rzeczy dobre: herbatę i Turgieniewa. W ciekockim dworku, tak jak niemal we wszystkich siedzibach szlacheckich i wielu domach mieszczan w XIX wieku, herbatę parzono i podawano z samowara. Można powiedzieć, że ten wspaniały napój, o którym Adam Mickiewicz pisał, że to z chińskich ziół ciągnione treści, stał się w naszym kraju modny i częściej spożywany (nie tylko jako lek) w tym samym okresie, w którym modny stał się samowar. Stał zwykle w pokoju jadalnym na osobnym stoliku – błyszczący, starannie po każdym użyciu czyszczony, ważny. Obok znajdowały się akcesoria niezbędne do zaparzenia i podania herbaty.

Używany zawsze, gdy przybywali goście, w domowej codzienności rzadziej: latem może na ganeczku, wieczorem po zakończeniu wszystkich prac, gdy się księżyc srebrnobiały nad Łysicy szczytem wznosił – jak pisał Stefan, w chłodniejszych porach roku w jadalni, o przedwieczornej porze.

Ceremonia parzenia odbywała się następująco: do samowarowego zbiornika wlewano wodę, do rury grzejnej wkładano węgiel drzewny lub specjalnie przycięte, krótkie szczapki brzozowe i sosnowe szyszki. Zbiornik przykrywano, a na wystającą rurę grzejną zakładano ruszt – galeryjkę. Wówczas rozniecano w rurze żar odpowiednio długim zwitkiem zapalonego papieru, zwanym fidybusem.

Samowar, dzięki swemu kształtowi wzmacniającemu rezonans, posiada nadzwyczajne zdolności wydawania dźwięków informujących o stanie gotowania wody: on śpiewa, szumi, bulgocze. Gdy rozpoczynał śpiewanie, na galeryjce grzejnej rury stawiano czajniczek z suchą herbatą, by się nieco podgrzał. Zmiany dźwięków następowały powoli, łatwo więc było ustalić właściwy moment (szum), kiedy należy zalewać herbatę wrzątkiem. Czas zaparzania to zwykle cztery minuty, które mierzono klepsydrą. Miałki piasek przesypywał się w niej bezszelestnie, trzeba było obserwować, kiedy wszystek znajdzie się w dolnej części szklanego pojemnika.

W Polsce herbatę podawano w filiżankach, w Rosji częściej w szklankach. Pito ją samą lub z kawałkami cukru (cukiernica musiała być duża, bo z głów cukru, przed podaniem do stołu – jeszcze w kuchni, łupano tasakiem różnej wielkości kawałki). Dodatkiem bywały też konfitury, kandyzowane owoce, miód, mleko.

Samowar – masywny, czterolitrowy samowar cylindryczny stoi w pokoju jadalno-gościnnym ciekockiego dworku, na stylowym dziewiętnastowiecznym, rozkładanym stoliku o profilowanych balaskowych nóżkach, posiadającym dwie wyściełane welurem szufladki oraz dolną półeczkę. Samowary tej firmy sprzedawane były w kilku większych miastach Rosji oraz w Warszawie, Wiedniu, Berlinie przez Dom Towarowy Mieszcznikowa i Zimnina i jego filie. Po pracach renowacyjno - konserwatorskich wykonanych przez plastyczkę-konserwatorkę Barbarę Wójtowicz-Flądro z Gliwic jaśnieje blaskiem, zaciekawia jako dobry przykład rzemiosła artystycznego, ale też dlatego, że są na nim wytłoczone znaki-medale, świadczące    o udziale i nagrodach w licznych wystawach, którym patronowała carska rodzina.

Obok stoi tzw. herbatnica – metalowa, ozdobnie malowana rosyjska puszeczka z XIX wieku na listki herbaciane (podarowana w 2012 roku przez Jana Chmielewskiego z Podzamcza Włoszczowskiego), której renowację wykonała konserwator Alina Celichowska z Kielc. Na stole mosiężna, zdobiona srebrem, ze szklanym pojemnikiem okazała cukiernica (dar z 2015 roku wójta Tomasza Lato), w szufladce pod samowarem małe łyżeczki, na stoliku czajniczek, szklanki w mosiężnych koszyczkach, porcelanowe kubeczki, klepsydra, mosiężne tacki oraz drewniana podstawka na dzbanek z pięknym kaflem z Delft i pozytywką wygrywającą melodyjkę – sygnał, że herbata podana – dary Kazimiery i Andrzeja Zapałów.

Uwaga: Polacy raczej pili herbatę w porcelanie, ale rosyjskie wpływy przenikały, więc w domach były też szklanki (stakany). Szczególnie w takich dworach, do których przyjeżdżali różni rosyjscy urzędnicy, poborcy podatkowi, urzędnicy akcyzy itp. (a do takich dworów ciekocki należał).

Literatura:

Kazimiera Zapałowa: „Z Dworku Żeromskich (5)” :  „Kuchnia”w „Kurierze Masłowskim” nr 7/2016 (115)